Z roku 2001 dla zina "KOGUCIK"
Dodane przez admin :: 15 lutego 2005 - 18:51:52
WYWIAD ZOSTAŁ PRZEPROWADZONY POD KONIEC ROKU 2001 DLA ZINA "KOGUCIK" (NIGDY JEDNAK NIE ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY).

Grzywa - Uliczny Opryszek funkcjonuje na scenie już dość długo, powiedzcie o waszych początkach, założeniach jako kapelka. Jak to wszystko wyglądało?

Uliczny Opryszek - Na początku był chaos. Kapele założyłem z kumplami z klasy szkoły zawodowej było to jakoś pod koniec 1991 roku... Próby odbywały się w Domu Kultury. Często chodziło się grać punk rocka zamiast się uczyć. Na przeciwko naszej kanciapy znajdowała się szkoła średnia , kiedy latem darliśmy ryje przy otwartych oknach, szkoła zamykała je na trzy spusty. Nie było Ľle. Składy się często zmieniały, ale w pierwszym okresie działalności powstało trochę "hitów" które z przyjemnością gramy do dziś.

Cinek - Co w ogóle teraz porabiacie (nie tylko na płaszczyĽnie muzycznej) bo przyznam szczerze ze straciłem was z oczu jakieś 3 lata temu? Jak w ogóle się ma brygada Opryszka.

Uliczny Opryszek - Dopiero niedawno kapela zaczęła grać w miarę regularnie. Cały czas od 1991 roku do 2001 zespół więcej nie istniał niż odwrotnie. Bardzo często zmieniały się składy, dlatego tak opornie to wszystko szło. Na dobre znów powrócilismy w 2000 roku. Najpierw pod nazwą BUDKA SNAJPERA aby powrócić do sprawdzonej ULICZNY OPRYSZEK no może bez przyrostka oj. W tej chwili skład jest 3 osobowy, nic się nie zmieniło dalej gram na perkusji i muszę spiewać. (trochę to meczące ale co mam zrobić), na gitarze gra MISIU - też gra w kapeli Piwniczne Odpady, na basie walczy DŁUGI grał też kiedyś w Piwnicznych Opadach. A co porabiamy? No coż ja (BUNT) na co dzień pracuje jako stróĽ oraz obecnie studiuje politologię na III roku. a poza tym ostro interesuje się muzyką punk i w ogóle uwielbiam w tym siedziec. Misiu - oprócz gry w innej kapeli punkowej obecnie gdzieś tam dorabia marne grosze, Długi - niedawno go zwolnili z roboty czyli jest bezrobotny. Po prostu samożycie.

Cinek - Powiedzcie mi jak zapatrujecie się na transformacje systemowa w Polsce pocztąktu lat 90 tych. Słuchając tego co śpiewaliście można wnioskować ze, nie jesteście zachwyceni tym co po tych -około- 10 latach powstało... Ciekawi mnie wasze spojrzenie na to dziesięciolecie...

Uliczny Opryszek - No cóż mogę wypowiadać się tylko za siebie. Według mnie to wielka porażka. Uważam ze wiele rzeczy zostało zmarnowanych. 10 lat stracono bezpowrotnie na bezsensowne spory, kłótnie, podziały na robotników i inteligencje. Poza tym 10 lat od przewrotu zupełnie odmieniło spojrzenie ludzi na wiele spraw np. Stan Wojenny czy Wydarzenia Sierpniowe już dziś nie są tak odbierane jak kiedyś. Nawet takie filmy Wajdy jak "Człowiek z Żelaza" straciły na popularności. Wszystko to możemy zawdzięczać przede wszytskim ludziom którzy mieli coś zmienić, którzy obiecywali drugą Japonie. Trudno jednak cos zrobić kiedy do władzy doszła ekipa która za bardzo nie wiedziała o co chodzi. Najważniejsze było to kto był internowany i jak wysoko był w strukturach opozycji. Nie było ważne czy jesteś fachowcem czy nie, byłeś w więzieniu, robiłeś strajki, więc dostajesz stołek. Koledzy jednych dali władze innym i każdy był zadowolony. Kradli wszyscy - mowa tu oczywiście cały czas o ruchu Solidarności. Postkomuniści jak wiadomo nie deklarowali przez te 10 lat wielkich zmian, więc gdy rządzili nic za bardzo nie robili, poza tym że są dziś bardziej zamożni niż w czasach realnego socjalizmu.

Cinek - A korzystając z tego wątku jeszcze to jak myślicie do czego doprowadzi utrata pewnego rodzaju zaufanie społecznego którym zostali obdarzeni "reformatorzy" socjalizmu , może doprowadzić w przyszłości do jakichkolwiek pozytywnych zmian czy może znelezlismy się w swoistym impasie społecznym?

Uliczny Opryszek - Możemy dziękować ludziom z pod znaku ogólnie pojętej Solidarności ze teraz w sejmie o naszych sprawach decydują faszystowska Liga Polskich Rodzin lub nie mniej faszystowski Lepper. Śmieszne jest to ze dziś jedyną alternatywą są postkomuniści , według mnie nie ma dziś innych ludzi którzy mogą choć trochę "normalnie" rządzić, poza tym swój program mają w miarę "ludzki". To paradoks historii że ludzie z pod znaku PZPR wprowadzą nas być może do Unii Europejskiej. Tak Tak pożyjemy zobaczymy co przyniesie nam czas. No chyba że w miedzy czasie Andrzej Lepper zrobi revolte a wtedy tylko przyjdzie nam spierdalać gdzieś daleko stąd. A reformatorzy "socjalizmu" niech wrócą do hut, kopalni czy stoczni bo tam jest ich miejsce.

Grzywa - Spróbujcie powiedzieć cos więcej o festiwalu w Jarocinie, jak wspominacie tamte czasy? Spróbujcie również sprecyzować jaką role na tej imprezie odegrał Punk...

Uliczny Opryszek - Byłem na festiwalu tylko raz - na ostatnim czyli w 1994 roku i wspominam go bardzo różnie. Z jednej strony mam w domu setki nagrań z festiwalu i słuchając tego mogę stwierdzić że była to super impreza szczególnie lata 83-87 kapele typu Dezerter, Siekiera, Karcer, Moskwa, mówią same za siebie. Jarocin był zawsze festiwalem punkowym bez względu na to że grało się tam bluesa, reggae czy heavy metal. - co do tego to nie ma wątpliwości. Drugą rzeczą jest to kto organizował festiwal? Robiła to władza która była uznawana przez wszystkich za złą. Ale jakby nie patrzeć dawała się wykrzyczeć i dawała ludziom kilka dni wolności, wcale nie wyciągając od nich kupy szmalu. Dziś jest niestety zupełnie odwrotnie, imprez nie ma a jak już są to każą sobie słono płacić. Czyli wniosek. - nie można mówić ze festiwal był zły tylko dlatego że organizowało go państwo. Trzecia sprawa to ludzie. Zawsze było z tym różnie, jak w każdym stadzie były czarne owce. Dla mnie kurestwem niewątpliwym było wąchanie kleju. Pamiętam jak w 1994 roku przyjechałem z festiwalu i byłem załamany. Niedługo potem powstał kawałek Ulicznego BUTAPREN "Widziałem Cię w parku w Jarocinie , pomyślełem ze jesteś głupcem..." Chodzi oczywiście o kolesi którzy ciągli kleje, rozpuszczalniki itd. Naprawdę wstyd mi było za takich gości. Być może w latach 80-tych było tego mniej. Ogólnie Jarocin mógłby istnieć dalej, pewnie wiele kapel chciało by tam zagrać. Wielu ludzi by tez chciało przyjechać aby przeżyć "kilka dni wolności" której niestety w brew pozorom nie mamy za dużo na codzień.

Cinek - Jak z perspektywy czasu oceniacie kondycje nazwijmy to kultury niezależnej w Polsce (mam na myśli ogol zjawiska - szeroko pojęta sztukę, wszelka alternatywa polityczna i społeczna itd.)Bo jednak minęło kilka lat od czasu gdy istnieliście, przez które działo się trochę rzeczy.

Uliczny Opryszek - Trudno powiedzieć o całej kulturze niezależnej. Bardziej zawsze interesowała mnie kultura związana z muzyka czyli tzw. Scena niezależna. I tutaj można powiedzieć jedno - że często zmieniają się trendy, wciąż szuka się czegoś nowego (przeważnie to co nowe przychodzi z zagranicy) ludzie zmienią uniformy, poglądy itd. - i to jest największy bezsens. Były mody na hc, ska,crust, anarcho punk teraz wyraĽnie widać wraca się do korzeni czyli punk 77 czy oi.Co będzie następne.? Jeśli chodzi natomiast o wydawanie zinów to jest tego napewno dużo choć mniej niż np. na poczatku lat 90-tych ale to jest ok. bo przetrwały te które chciały przetrwać i nie panuje moda na wydawanie zinów a to duży plus.

Grzywa - Piotrze, grałeś również w NAUCE O GÓWNIE i ROBOTNIKU powiedz coś więcej o tych projektach...

Uliczny Opryszek - Tak dużo można było by o tym pisać. Nauka o Gównie to kapela którą założyłem wspólnie z bratem Mariuszem trochę czasu temu. Zespół przez jednych uważany jest za legendę przez innych za band punko polo. Kapela sprzedała ok. 20-30 tysięcy kaset i naprawdę była znana w całej Polsce. Były występy w Jarocinie, kilka razy także w telewizji. Było OK. ROBOTNIK był projektem po rozpadzie NOG , spotykaliśmy się na próbach i tak sobie bzdękalismy, po pewnym czasie okazało się ze może wyjść z tego całkiem fajny materiał. Więc postanowiliśmy wejść do studia. Niedługo potem ukazała się kaseta "Ciągle tyle krwi..." która została przyjęta bardzo dobrze przez wszelkie maści "niezależniaków" .Udało nam się nawet zagrać koncert w Berlinie na KOPI SQUAT (koncertów w Niemczech miało być kilka, niestety bariera językowa nie pozwoliła nam więcej nic zrobić a szkoda). Kaseta nasza poszła w świat, w USA w wytwórni BEER RECORDS udało nam się wydać 1 utwór na CD z kapelami z USA, Nowej Zelandii, Szwecji i Anglii. Wiem ze nasze kasety krążyły po dystrybucjach np. we Francji czy Rosji. Kapela była fajna, były nadzieje ale wszystko się skończyło, gdy nasze drogi z bratem się rozeszły. PóĽniej wiele złych rzeczy napisał na mój temat w swojej "Gazecie punkowej" ale to jego sprawa. Ja mam swoje wersje na wiele zdarzeń i nie będę się tłumaczyć bo szkoda czasu na tą całą żenadę.

Cinek - Możecie rozwinąć temat jak do was trafił saksofon (bodajże to saksofon jak się mylę - wybaczcie)?Uważam ze ożywiło znacznie to wasza muzykę, jednocześnie nie wpadając w pewien schemat - swój charakter zachowaliście.

Uliczny Opryszek - Saxofon do kapeli trafił po nagraniu kasety "Młodzież punkowa 2 1/2 " ale przed wydaniem postaraliśmy się zrobić dogrywki (podobnie jak Włochaty z pierwszą płytą) jak to wyszło myślę ze się spodobało. A czy wypadliśmy ze schematu? No cóż zawsze siedziałem w takich kapelach które posiadały dodatkowe instrumenty choćby Dzieci Kapitana Klossa, Detonator BN, Acapulco czy ostatnio spodobała mi się grupa Leniwiec. Szkoda tylko że koleś na saxie nie był odpowiedni bo moglibyśmy zrobić coś więcej a tak wszystko skończyło się na jednej kasecie.

Cinek - Czemu właśnie "Super Grzechu" Skawiński a nie na przykład "Super Robert" Gawlinski? Ciekaw jestem powodów dla których (zresztą bardzo trafnie) zaszydziliście z super Grzecha?

Uliczny Opryszek - A więc dlatego nie np. Gawliński bo jest kolesiem z przeszłością kiedyś grał w takiej super nowofalowej kapeli Madame. Ale tak poważnie . Utwór jest o Grzesiu dlatego żę wkurzają nas takie gwiazdy które potrafią dostosowywać się do zapotrzebowań na rynku fonograficznym. Czyli kiedyś" Kombi" teraz metalowa O.N.A Poza tym słyszeliśmy że to niezły "karierowicz" i wielka gwiazda. Ale spoko równie chętnie zaśpiewamy kawałek np. super Piasek, super Krzysiu (Krawczyk), czy super Pawełek (Kukiz -zeszmacona gwiazda punk rocka)

Grzywa - Pytanie bardzo często spotykane, czym dla was jest Punk?

Uliczny Opryszek - Nie wiem jak dla innych ludzi z zespołu, dla mnie to sposób na życie. Definicji punk jest tyle ile jest punków na świecie i każda pewnie jest inna. Dla jednych punk to kiranie i picie jaboli dla drugich uniform, dla trzecich słuchanie muzyki. Dlatego każdy z nas ma jakieś swoje wyobrażenie. Na pewno dużo słucham muzy z szeroko rozumianego nurtu punk. I to jest chyba najważniejsze. Ubiór mnie raczej tak bardzo nie interesuje, a z ideologii wybieram to co mi pasuje i to co uważam za słuszne.

Grzywa - Jak się ma Punk w Nowym Tomyślu obecnie, a jak się miał dawniej?

Uliczny Opryszek - Punk w Nowym Tomyślu zawsze miał się cienko i tak chyba jest do dziś. Pierwsza kapela punk powstała w latach 85-86 nazywała się THE NUTERS grywał w niej basista który póĽniej zasilił Naukę o Gównie. Prekursorzy z Nowego Tomyśla zagrali kilka koncertów i raczej na tym się wszystko skończyło. PóĽniej był band o nazwie BZZDEAD i soft punkowa MANUFAKTURA w której miałem przyjemność grać jakiś czas. Potem powstała NAUKA O GÓWNIE następnie OPRYSZEK w międzyczasie ROBOTNIK no i potem kolesie z naszego miasta założyli PIWNICZNE ODPADY - gitarzysta gra obecnie z nami. Punków czy ludzi którzy by cokolwiek robili było naprawdę bardzo mało. Jedynym środowiskiem gdzie coś ruszyło byli ludzie związani z kapelą Nauka o Gównie .(Punkowe wydawnictwo GRS TAPES czy zin Dupa Jasiuu).

Cinek - Czy możecie powiedzieć jakie macie zdanie i podejście do zjawiska antyglobalizacji.Celowo mówię ANTYglobalizacji bo interesuje mnie wasze zdanie na temat dylematów właśnie tego zjawiska (nie globalizacji) mam na myśli np. spory pomiędzy "violence" i "non-violence" na antyszczytach, a także czy zgodzicie się z opinia głoszoną przez niektórych, iż obecne sprzeciwy antyglobalizacyjne są takim cyklicznie powtarzającym się "ujściem" agresji i sprzeciwu przeciwko zastanemu porządkowi jak to miało miejsce w roku 1969 w zachodniej europie czy 1970 i 81 w Polsce, i ze niczego konstruktywnego one nie przyniosą.

Uliczny Opryszek - Osobiście uważam sam protest Antyglobalistów za słuszny, zawsze trzeba pokazać tym najbogatszym że nie są sami na świecie i ze nie wszystko im wolno. Tyle że czy te protesty coś zmieniają? Jeśli protestować to jak - pokojowo? Czy bardziej radykalnie? To trudna pytanie. Moim zdaniem ludzie na demonstracjach powinni postępować tak jak postepuje się z nimi. Tzn. jeśli policja bije to my tez bijemy, jeśli oni z nami pokojowo to my tez. Problem jednak tkwi w tym ze ruch Antyglobalistów nie jest ruchem spójnym, często razem w manifestacji idą zupełnie sobie czasem wrogo nastawione frakcje. To wszystko rodzi nieporozumienia, okazuje się ze jedni przyjechali na manifestacje sobie pokrzyczeć inni podkładać bomby. Robi się wtedy straszny chaos, nie wiedząc tak naprawdę o co w tym wszystkim chodzi. A czy to podobne manifestacje jak w 68 roku na zachodzie? Myślę ze w pewnym sensie tak. Pewnie jest to szczere choć nie do końca. Uważam że po części ludzie Ci robią to też trochę z nudów. Bo to dziwne że o najbiedniejszych troszczą się ludzie którzy przecież w życiu nie maja tak Ľle. Większość z nich mieszkając w Europie Zachodniej ma w swoich państwach zapewnione minimum socjalne, stać ich na naukę i na chyba w miarę normalne życie. Państwo pozwala im w pewnym sensie na wszelkie manifestacje. Większość z nich to ludzie wykształceni, często tez utrzymywani przez zamożnych rodziców. A wiadomo dzieciaki gdzieś muszą swoją agresje wyładować. Mogą jechać na Love Parade, mogą też jechać na protesty Antyglobalistów. I niestety jest to zgoła odmienny bunt porównując ich choćby z młodymi Palestyńczykami w Autonomii dla których przyszłość naprawdę nie istnieje.

Cinek - I znów nawiąże do waszych tekstów... Jak uważacie czy dziś w teatrze życia ktokolwiek napisze dobra sztukę z której widzowie byliby zadowoleni, kasa teatru nie byłaby pusta i a ludzie przestali mniec to gdzieś?

Uliczny Opryszek - Wiemy wszyscy jaka jest sytuacja. Możemy jedynie wierzyć że małymi kroczkami Polska może iść do przodu, lub pozostaje wierzyć ze nie będzie gorzej. Drugiej Japonii nie będzie na pewno. Osobiście uważam że kraj nasz powinien największy nakład sił kłaść na edukacje, to jest długa inwestycja, ale może przynieść efekty. Tą drogą poszły choćby kraje Skandynawii i dziś należą do najbardziej "ustabilizowanych" państw świata. Kiedy ludzie są bardziej światli są bardziej chętnie aby decydować o swoim życiu, tworzy się społeczeństwo obywatelskie a to powoduje ze mamy jakiś wpływ na życie polityczne. I naprawdę nie musimy wtedy głosować na Leppera, Florka czy Gierdycha. To ze jest tak Ľle nie jest tylko wina polityków, winę ponosimy my wszyscy. Musi zmienić się mentalność ludzi , muszą przestać kraść i oszukiwać wszyscy a nie tylko Ci na górze. Kiedy ograniczymy korupcje i zaczniemy naprawdę przestrzegać prawo nie będzie potrzeby np. zaostrzać kodeksów karnych tak jak ma to miejsce dziś. Wiele rzeczy naprawdę można zmienić.

Cinek - Czy zgodzicie się z opinia ze trwająca właśnie wojna w Afganistanie doprowadzi do pokonania terroryzmu i wszechobecnego zla?A może uważacie iz jest to taka sama masakra jak ta z 11 września tylko inna strona trzyma karabin jak się zapatrujecie na ta sytuacje? Czyzby to szła armia kolejnego skurwysyna?

Uliczny Opryszek - Oczywiście skurwysynem jest tak samo Bush jak i Osama ben laden. Nie ma jednak wątpliwości ze to co stało się 11 września to straszna tragedia. I nie jest ważne kim byli Ci ludzie którzy zginęli czy byli to wielcy biznesmeni czy sprzątaczki. Z drugiej jednak strony wszelkie bombardowania Afganistanu i niszczenie wszystkiego co tam jeszcze istnieje to tez wielkie skurwysyństwo. Pozostaje jedynie pytanie czy można było zachować się inaczej? Terroryzmu nie pokona się karabinem i bombardowaniami wiedzą o tym Hiszpanie walcząc z ETA czy Anglicy tocząc wojnę już dziesiątki lat z IRA. Na pewno bardzo ważną sprawą nad którą trzeba się zastanowić jest przyczyna powstawania wszelkiej maści terroryzmu. Amerykanie powinni cofnąć się wstecz, zwrócić uwagę na własną politykę zagraniczną i choćby przyznać się "tak robiliśmy czasem wielkie skurwysyństwo". Jednak widać że 11 września nie za dużo ich nauczył, nadal uważają się za "Strażnika Moralności" i jedynego Wielkiego Brata w tym zasranym świecie. Jeszcze z innej strony terror Talibów W Afganistanie to też skurwysyństwo, i teraz po inwazji Amerykanów fajnie popatrzeć na ludzi którzy wsłuchują się w normalna muzykę której im wcześniej nie można było słuchać. Miło popatrzeć na mężczyzn golących z ogromną ulgą swoje wielkie brody, no i oczywiście na kobiety które pewnie choć troche czują się lepiej. To są na pewno plusy tej wojny. Temat ten jest naprawdę złożony i trudny. Nic nie jest czarne i białe.

Cinek - W waszych tekstach da się zauważyć ze bliska jest wam tematyka robotnicza. Jednocześnie ostro i zdecydowanie przeciwstawiacie się komunizmowi teraz nasuwa mi się pytanko. Z czego wywodzi się zainteresowanie właśnie ta grupa spoleczna?Czy jest to może wpływ ulicznego i robotniczego wpływu waszego otoczenia czy może anarchizującego podejścia do spraw robotniczych i tej tematyki?Osobiscie mam wrażenie ze to swoista mieszanka obu tych rzeczy ale mogę się całkowicie mylić w mojej ocenie...

Uliczny Opryszek - Trzeba przyznać ze nasze teksty zawsze były przesiąknięte tematyką robotniczą. Już w NOG nasz hicior "Janek Wiśniewski padł" był utworem w którym składaliśmy hołd - robotnikom a nie Solidarności. PóĽniej powstał kawałek "Praca" Ulicznego czyli o tym że "jesteś szarym biednym robotnikiem ciągłe oszukiwanym". Wpływ wynikał chyba najbardziej z naszej przeszłości (mojej i brata), nasz ojciec był robotnikiem, my także byliśmy i jesteśmy i czujemy się robotnikami. Czy był tam wpływ anarchistycznego podejścia - raczej nie, przyznam się szczerze że mało znam się na syndykalizmie, choć przekazanie fabryk w ręce robotników to może nie głupi pomysł. Z tą klasa zawsze kojarzył mi się szary ciężko pracujący człowiek który jest "nicością"w całym tym chorym systemie. Słowo "Robotnik" występowało w naszych tekstach dość często, ale nie było nigdy wielkiego zaangażowania jak robili to np. punkowcy z brytyjskiej grupy Angelic Upstars.

Grzywa - I znów pytanie do Piotra. Kapele w których grałeś chyba nie zrzeszyły sobie wielu sympatyków ze sceny hc/punk, jak myślisz - dlaczego?

Uliczny Opryszek - To prawda na scenie nie bardzo nas lubili. Jednak nasza muzyka i teksty były silniejsze od jakiś wścipskich redaktorów zinów zafascynowanych moda z zagranicy którzy nie mogli na nas patrzeć. Na koncertach wcale to nie przeszkadzało, a wiadomo przecież że antyreklama robi reklamę także były zawsze tłumy ludzi którzy przychodzili specjalnie na nasze kapele. Do dziś w wielu zakątkach Polski istnieją ekipy pukowców przez których nasze kapele są bardzo lubiane. To cieszy. Powracając jeszcze do NOG zespół nie był lubiany na scenie bo za dużo śpiewał o alkoholu, a w tamtych czasach nie wypadało tak, trzeba było być po prostu poprawnym (przynajmniej na łamach pism niezależnych - rzeczywistość naprawdę była inna)

Cinek - Paymon w swej kolumnie wysuwa ciekawy wniosek,(niestety ujrzycie ja dopiero gdy zostanie wydany kogucik #2) mianowicie iz mimo wielu niewątpliwych minusów ustroju socjalistycznego w Polsce, to jednak lepiej było z punktu widzenia możliwości sprzętowych dla młodych zespołów (osławione mdk'i socjalistyczne) nie najgorzej było z ogranizacja jakiś imprez lokalnych (tez miejscówki w owych przybytkach) czy w kwestii cenzury która teraz jest nie mniejsza niż obecnie (zamieniono jedynie socjalistyczna na aws-chrzescijanską - wg Paymona) itp. Jak wy zapatrujecie się na taką opinie?

Uliczny Opryszek - Oczywiście ze Paymon ma racje. Trzeba wreszcie zacząć mówić bez wstydu że realny socjalizm nie był tym czym był np. komunizm w ZSRR. Wiele rzeczy w Polsce naprawdę było OK. Banalny przykład: punk rock- wielkie imprezy Róbrege, Jarocin gromadziły tysiące ludzi, każdy mógł się wyszumieć, za niewielkie pieniądze, organizacja także wielu mniejszych imprez, istnienie mdków które udostępniały sprzet to też wielkie plusy. Owszem cenzura była - dzisiaj jest podobnie a kto wie czy nie gorzej. Często "czarni" okazują się większymi "faszystami" niż byli nimi ludzie z dawnego ustroju. Także nie popieram tamtego systemu ale musimy umieć powiedzieć co było dobre a co złe.

Grzywa - Wasze ulubione piwo? Tak żeby organizatorzy Waszych koncertów wiedzieli czym Was częstować, no i powiedzcie na jakich warunkach gracie koncerty?

Uliczny Opryszek - Nie mamy chyba jako tako ulubionego piwa. Oczywiście ja pijam przeważnie lokalne browary czyli Lech, 10,5 itd., nie bardzo wiem co to na to koledzy. Warunki koncertów są bardzo proste czyli ZWROT KOSZTÓW PODRÓŻY to tyle. Jakby co zawsze możecie dorzucić jakieś piwko czy żarcie. Ale to niekoniecznie.

Grzywa - Plany na przyszłość...

Uliczny Opryszek - W planach mamy przygotować nowy materiał na długo zapowiadaną kasetkę "Młodzież Punkowa 33 1/3 (Ostateczna zniewaga). Wydaniem naszej kasety jest zainteresowany Bezkoc z Pasażera także spoko, bo teraz mamy motywacje aby zrobić cos fajnego. Inne plany to oczywiście granie koncertów tam gdzie jeszcze nas nie było. A trochę tych miejsc jeszcze jest. Mocno POZDRAWIAMY wszystkich czytelników KOGUCIKA więcej grzechów nie pamiętam BUNT

Dzieki za wywiad.
Grzywa & Cinek

http://www.zine.kogucik.prv.pl/
zinekogucik@poczta.onet.pl