WYWIAD ZOSTAŁ PRZEPROWADZONY POD KONIEC ROKU 2001
DLA ZINA "KOGUCIK" (NIGDY JEDNAK NIE ZOSTAŁ
OPUBLIKOWANY).
Grzywa - Uliczny Opryszek funkcjonuje
na scenie już dość długo, powiedzcie o waszych początkach,
założeniach jako kapelka. Jak to wszystko
wyglądało?
Uliczny Opryszek - Na początku był chaos.
Kapele założyłem z kumplami z klasy szkoły zawodowej było to jakoś
pod koniec 1991 roku... Próby odbywały się w Domu Kultury. Często
chodziło się grać punk rocka zamiast się uczyć. Na przeciwko naszej
kanciapy znajdowała się szkoła średnia , kiedy latem darliśmy ryje
przy otwartych oknach, szkoła zamykała je na trzy spusty. Nie było
Ľle. Składy się często zmieniały, ale w pierwszym okresie
działalności powstało trochę "hitów" które z przyjemnością gramy do
dziś.
Cinek - Co w ogóle teraz porabiacie (nie tylko
na płaszczyĽnie muzycznej) bo przyznam szczerze ze straciłem was z
oczu jakieś 3 lata temu? Jak w ogóle się ma brygada
Opryszka.
Uliczny Opryszek - Dopiero niedawno kapela
zaczęła grać w miarę regularnie. Cały czas od 1991 roku do 2001
zespół więcej nie istniał niż odwrotnie. Bardzo często zmieniały się
składy, dlatego tak opornie to wszystko szło. Na dobre znów
powrócilismy w 2000 roku. Najpierw pod nazwą BUDKA SNAJPERA aby
powrócić do sprawdzonej ULICZNY OPRYSZEK no może bez przyrostka oj.
W tej chwili skład jest 3 osobowy, nic się nie zmieniło dalej gram
na perkusji i muszę spiewać. (trochę to meczące ale co mam zrobić),
na gitarze gra MISIU - też gra w kapeli Piwniczne Odpady, na basie
walczy DŁUGI grał też kiedyś w Piwnicznych Opadach. A co porabiamy?
No coż ja (BUNT) na co dzień pracuje jako stróĽ oraz obecnie
studiuje politologię na III roku. a poza tym ostro interesuje się
muzyką punk i w ogóle uwielbiam w tym siedziec. Misiu - oprócz gry w
innej kapeli punkowej obecnie gdzieś tam dorabia marne grosze, Długi
- niedawno go zwolnili z roboty czyli jest bezrobotny. Po prostu
samożycie.
Cinek - Powiedzcie mi jak zapatrujecie się
na transformacje systemowa w Polsce pocztąktu lat 90 tych. Słuchając
tego co śpiewaliście można wnioskować ze, nie jesteście zachwyceni
tym co po tych -około- 10 latach powstało... Ciekawi mnie wasze
spojrzenie na to dziesięciolecie...
Uliczny Opryszek -
No cóż mogę wypowiadać się tylko za siebie. Według mnie to wielka
porażka. Uważam ze wiele rzeczy zostało zmarnowanych. 10 lat
stracono bezpowrotnie na bezsensowne spory, kłótnie, podziały na
robotników i inteligencje. Poza tym 10 lat od przewrotu zupełnie
odmieniło spojrzenie ludzi na wiele spraw np. Stan Wojenny czy
Wydarzenia Sierpniowe już dziś nie są tak odbierane jak kiedyś.
Nawet takie filmy Wajdy jak "Człowiek z Żelaza" straciły na
popularności. Wszystko to możemy zawdzięczać przede wszytskim
ludziom którzy mieli coś zmienić, którzy obiecywali drugą Japonie.
Trudno jednak cos zrobić kiedy do władzy doszła ekipa która za
bardzo nie wiedziała o co chodzi. Najważniejsze było to kto był
internowany i jak wysoko był w strukturach opozycji. Nie było ważne
czy jesteś fachowcem czy nie, byłeś w więzieniu, robiłeś strajki,
więc dostajesz stołek. Koledzy jednych dali władze innym i każdy był
zadowolony. Kradli wszyscy - mowa tu oczywiście cały czas o ruchu
Solidarności. Postkomuniści jak wiadomo nie deklarowali przez te 10
lat wielkich zmian, więc gdy rządzili nic za bardzo nie robili, poza
tym że są dziś bardziej zamożni niż w czasach realnego
socjalizmu.
Cinek - A korzystając z tego wątku jeszcze
to jak myślicie do czego doprowadzi utrata pewnego rodzaju zaufanie
społecznego którym zostali obdarzeni "reformatorzy" socjalizmu ,
może doprowadzić w przyszłości do jakichkolwiek pozytywnych zmian
czy może znelezlismy się w swoistym impasie
społecznym?
Uliczny Opryszek - Możemy dziękować
ludziom z pod znaku ogólnie pojętej Solidarności ze teraz w sejmie o
naszych sprawach decydują faszystowska Liga Polskich Rodzin lub nie
mniej faszystowski Lepper. Śmieszne jest to ze dziś jedyną
alternatywą są postkomuniści , według mnie nie ma dziś innych ludzi
którzy mogą choć trochę "normalnie" rządzić, poza tym swój program
mają w miarę "ludzki". To paradoks historii że ludzie z pod znaku
PZPR wprowadzą nas być może do Unii Europejskiej. Tak Tak pożyjemy
zobaczymy co przyniesie nam czas. No chyba że w miedzy czasie
Andrzej Lepper zrobi revolte a wtedy tylko przyjdzie nam spierdalać
gdzieś daleko stąd. A reformatorzy "socjalizmu" niech wrócą do hut,
kopalni czy stoczni bo tam jest ich miejsce.
Grzywa -
Spróbujcie powiedzieć cos więcej o festiwalu w Jarocinie, jak
wspominacie tamte czasy? Spróbujcie również sprecyzować jaką role na
tej imprezie odegrał Punk...
Uliczny Opryszek - Byłem
na festiwalu tylko raz - na ostatnim czyli w 1994 roku i wspominam
go bardzo różnie. Z jednej strony mam w domu setki nagrań z
festiwalu i słuchając tego mogę stwierdzić że była to super impreza
szczególnie lata 83-87 kapele typu Dezerter, Siekiera, Karcer,
Moskwa, mówią same za siebie. Jarocin był zawsze festiwalem punkowym
bez względu na to że grało się tam bluesa, reggae czy heavy metal. -
co do tego to nie ma wątpliwości. Drugą rzeczą jest to kto
organizował festiwal? Robiła to władza która była uznawana przez
wszystkich za złą. Ale jakby nie patrzeć dawała się wykrzyczeć i
dawała ludziom kilka dni wolności, wcale nie wyciągając od nich kupy
szmalu. Dziś jest niestety zupełnie odwrotnie, imprez nie ma a jak
już są to każą sobie słono płacić. Czyli wniosek. - nie można mówić
ze festiwal był zły tylko dlatego że organizowało go państwo.
Trzecia sprawa to ludzie. Zawsze było z tym różnie, jak w każdym
stadzie były czarne owce. Dla mnie kurestwem niewątpliwym było
wąchanie kleju. Pamiętam jak w 1994 roku przyjechałem z festiwalu i
byłem załamany. Niedługo potem powstał kawałek Ulicznego BUTAPREN
"Widziałem Cię w parku w Jarocinie , pomyślełem ze jesteś
głupcem..." Chodzi oczywiście o kolesi którzy ciągli kleje,
rozpuszczalniki itd. Naprawdę wstyd mi było za takich gości. Być
może w latach 80-tych było tego mniej. Ogólnie Jarocin mógłby
istnieć dalej, pewnie wiele kapel chciało by tam zagrać. Wielu ludzi
by tez chciało przyjechać aby przeżyć "kilka dni wolności" której
niestety w brew pozorom nie mamy za dużo na codzień.
Cinek - Jak z perspektywy czasu oceniacie kondycje
nazwijmy to kultury niezależnej w Polsce (mam na myśli ogol zjawiska
- szeroko pojęta sztukę, wszelka alternatywa polityczna i społeczna
itd.)Bo jednak minęło kilka lat od czasu gdy istnieliście, przez
które działo się trochę rzeczy.
Uliczny Opryszek -
Trudno powiedzieć o całej kulturze niezależnej. Bardziej zawsze
interesowała mnie kultura związana z muzyka czyli tzw. Scena
niezależna. I tutaj można powiedzieć jedno - że często zmieniają się
trendy, wciąż szuka się czegoś nowego (przeważnie to co nowe
przychodzi z zagranicy) ludzie zmienią uniformy, poglądy itd. - i to
jest największy bezsens. Były mody na hc, ska,crust, anarcho punk
teraz wyraĽnie widać wraca się do korzeni czyli punk 77 czy oi.Co
będzie następne.? Jeśli chodzi natomiast o wydawanie zinów to jest
tego napewno dużo choć mniej niż np. na poczatku lat 90-tych ale to
jest ok. bo przetrwały te które chciały przetrwać i nie panuje moda
na wydawanie zinów a to duży plus.
Grzywa - Piotrze,
grałeś również w NAUCE O GÓWNIE i ROBOTNIKU powiedz coś więcej o
tych projektach...
Uliczny Opryszek - Tak dużo można
było by o tym pisać. Nauka o Gównie to kapela którą założyłem
wspólnie z bratem Mariuszem trochę czasu temu. Zespół przez jednych
uważany jest za legendę przez innych za band punko polo. Kapela
sprzedała ok. 20-30 tysięcy kaset i naprawdę była znana w całej
Polsce. Były występy w Jarocinie, kilka razy także w telewizji. Było
OK. ROBOTNIK był projektem po rozpadzie NOG , spotykaliśmy się na
próbach i tak sobie bzdękalismy, po pewnym czasie okazało się ze
może wyjść z tego całkiem fajny materiał. Więc postanowiliśmy wejść
do studia. Niedługo potem ukazała się kaseta "Ciągle tyle krwi..."
która została przyjęta bardzo dobrze przez wszelkie maści
"niezależniaków" .Udało nam się nawet zagrać koncert w Berlinie na
KOPI SQUAT (koncertów w Niemczech miało być kilka, niestety bariera
językowa nie pozwoliła nam więcej nic zrobić a szkoda). Kaseta nasza
poszła w świat, w USA w wytwórni BEER RECORDS udało nam się wydać 1
utwór na CD z kapelami z USA, Nowej Zelandii, Szwecji i Anglii. Wiem
ze nasze kasety krążyły po dystrybucjach np. we Francji czy Rosji.
Kapela była fajna, były nadzieje ale wszystko się skończyło, gdy
nasze drogi z bratem się rozeszły. PóĽniej wiele złych rzeczy
napisał na mój temat w swojej "Gazecie punkowej" ale to jego sprawa.
Ja mam swoje wersje na wiele zdarzeń i nie będę się tłumaczyć bo
szkoda czasu na tą całą żenadę.
Cinek - Możecie
rozwinąć temat jak do was trafił saksofon (bodajże to saksofon jak
się mylę - wybaczcie)?Uważam ze ożywiło znacznie to wasza muzykę,
jednocześnie nie wpadając w pewien schemat - swój charakter
zachowaliście.
Uliczny Opryszek - Saxofon do kapeli
trafił po nagraniu kasety "Młodzież punkowa 2 1/2 " ale przed
wydaniem postaraliśmy się zrobić dogrywki (podobnie jak Włochaty z
pierwszą płytą) jak to wyszło myślę ze się spodobało. A czy
wypadliśmy ze schematu? No cóż zawsze siedziałem w takich kapelach
które posiadały dodatkowe instrumenty choćby Dzieci Kapitana Klossa,
Detonator BN, Acapulco czy ostatnio spodobała mi się grupa Leniwiec.
Szkoda tylko że koleś na saxie nie był odpowiedni bo moglibyśmy
zrobić coś więcej a tak wszystko skończyło się na jednej
kasecie.
Cinek - Czemu właśnie "Super Grzechu"
Skawiński a nie na przykład "Super Robert" Gawlinski? Ciekaw jestem
powodów dla których (zresztą bardzo trafnie) zaszydziliście z super
Grzecha?
Uliczny Opryszek - A więc dlatego nie np.
Gawliński bo jest kolesiem z przeszłością kiedyś grał w takiej super
nowofalowej kapeli Madame. Ale tak poważnie . Utwór jest o Grzesiu
dlatego żę wkurzają nas takie gwiazdy które potrafią dostosowywać
się do zapotrzebowań na rynku fonograficznym. Czyli kiedyś" Kombi"
teraz metalowa O.N.A Poza tym słyszeliśmy że to niezły "karierowicz"
i wielka gwiazda. Ale spoko równie chętnie zaśpiewamy kawałek np.
super Piasek, super Krzysiu (Krawczyk), czy super Pawełek (Kukiz
-zeszmacona gwiazda punk rocka)
Grzywa - Pytanie
bardzo często spotykane, czym dla was jest Punk?
Uliczny
Opryszek - Nie wiem jak dla innych ludzi z zespołu, dla mnie to
sposób na życie. Definicji punk jest tyle ile jest punków na świecie
i każda pewnie jest inna. Dla jednych punk to kiranie i picie jaboli
dla drugich uniform, dla trzecich słuchanie muzyki. Dlatego każdy z
nas ma jakieś swoje wyobrażenie. Na pewno dużo słucham muzy z
szeroko rozumianego nurtu punk. I to jest chyba najważniejsze. Ubiór
mnie raczej tak bardzo nie interesuje, a z ideologii wybieram to co
mi pasuje i to co uważam za słuszne.
Grzywa - Jak się
ma Punk w Nowym Tomyślu obecnie, a jak się miał
dawniej?
Uliczny Opryszek - Punk w Nowym Tomyślu
zawsze miał się cienko i tak chyba jest do dziś. Pierwsza kapela
punk powstała w latach 85-86 nazywała się THE NUTERS grywał w niej
basista który póĽniej zasilił Naukę o Gównie. Prekursorzy z Nowego
Tomyśla zagrali kilka koncertów i raczej na tym się wszystko
skończyło. PóĽniej był band o nazwie BZZDEAD i soft punkowa
MANUFAKTURA w której miałem przyjemność grać jakiś czas. Potem
powstała NAUKA O GÓWNIE następnie OPRYSZEK w międzyczasie ROBOTNIK
no i potem kolesie z naszego miasta założyli PIWNICZNE ODPADY -
gitarzysta gra obecnie z nami. Punków czy ludzi którzy by cokolwiek
robili było naprawdę bardzo mało. Jedynym środowiskiem gdzie coś
ruszyło byli ludzie związani z kapelą Nauka o Gównie .(Punkowe
wydawnictwo GRS TAPES czy zin Dupa Jasiuu).
Cinek -
Czy możecie powiedzieć jakie macie zdanie i podejście do zjawiska
antyglobalizacji.Celowo mówię ANTYglobalizacji bo interesuje mnie
wasze zdanie na temat dylematów właśnie tego zjawiska (nie
globalizacji) mam na myśli np. spory pomiędzy "violence" i
"non-violence" na antyszczytach, a także czy zgodzicie się z opinia
głoszoną przez niektórych, iż obecne sprzeciwy antyglobalizacyjne są
takim cyklicznie powtarzającym się "ujściem" agresji i sprzeciwu
przeciwko zastanemu porządkowi jak to miało miejsce w roku 1969 w
zachodniej europie czy 1970 i 81 w Polsce, i ze niczego
konstruktywnego one nie przyniosą.
Uliczny Opryszek -
Osobiście uważam sam protest Antyglobalistów za słuszny, zawsze
trzeba pokazać tym najbogatszym że nie są sami na świecie i ze nie
wszystko im wolno. Tyle że czy te protesty coś zmieniają? Jeśli
protestować to jak - pokojowo? Czy bardziej radykalnie? To trudna
pytanie. Moim zdaniem ludzie na demonstracjach powinni postępować
tak jak postepuje się z nimi. Tzn. jeśli policja bije to my tez
bijemy, jeśli oni z nami pokojowo to my tez. Problem jednak tkwi w
tym ze ruch Antyglobalistów nie jest ruchem spójnym, często razem w
manifestacji idą zupełnie sobie czasem wrogo nastawione frakcje. To
wszystko rodzi nieporozumienia, okazuje się ze jedni przyjechali na
manifestacje sobie pokrzyczeć inni podkładać bomby. Robi się wtedy
straszny chaos, nie wiedząc tak naprawdę o co w tym wszystkim
chodzi. A czy to podobne manifestacje jak w 68 roku na zachodzie?
Myślę ze w pewnym sensie tak. Pewnie jest to szczere choć nie do
końca. Uważam że po części ludzie Ci robią to też trochę z nudów. Bo
to dziwne że o najbiedniejszych troszczą się ludzie którzy przecież
w życiu nie maja tak Ľle. Większość z nich mieszkając w Europie
Zachodniej ma w swoich państwach zapewnione minimum socjalne, stać
ich na naukę i na chyba w miarę normalne życie. Państwo pozwala im w
pewnym sensie na wszelkie manifestacje. Większość z nich to ludzie
wykształceni, często tez utrzymywani przez zamożnych rodziców. A
wiadomo dzieciaki gdzieś muszą swoją agresje wyładować. Mogą jechać
na Love Parade, mogą też jechać na protesty Antyglobalistów. I
niestety jest to zgoła odmienny bunt porównując ich choćby z młodymi
Palestyńczykami w Autonomii dla których przyszłość naprawdę nie
istnieje.
Cinek - I znów nawiąże do waszych tekstów...
Jak uważacie czy dziś w teatrze życia ktokolwiek napisze dobra
sztukę z której widzowie byliby zadowoleni, kasa teatru nie byłaby
pusta i a ludzie przestali mniec to gdzieś?
Uliczny
Opryszek - Wiemy wszyscy jaka jest sytuacja. Możemy jedynie
wierzyć że małymi kroczkami Polska może iść do przodu, lub pozostaje
wierzyć ze nie będzie gorzej. Drugiej Japonii nie będzie na pewno.
Osobiście uważam że kraj nasz powinien największy nakład sił kłaść
na edukacje, to jest długa inwestycja, ale może przynieść efekty. Tą
drogą poszły choćby kraje Skandynawii i dziś należą do najbardziej
"ustabilizowanych" państw świata. Kiedy ludzie są bardziej światli
są bardziej chętnie aby decydować o swoim życiu, tworzy się
społeczeństwo obywatelskie a to powoduje ze mamy jakiś wpływ na
życie polityczne. I naprawdę nie musimy wtedy głosować na Leppera,
Florka czy Gierdycha. To ze jest tak Ľle nie jest tylko wina
polityków, winę ponosimy my wszyscy. Musi zmienić się mentalność
ludzi , muszą przestać kraść i oszukiwać wszyscy a nie tylko Ci na
górze. Kiedy ograniczymy korupcje i zaczniemy naprawdę przestrzegać
prawo nie będzie potrzeby np. zaostrzać kodeksów karnych tak jak ma
to miejsce dziś. Wiele rzeczy naprawdę można
zmienić.
Cinek - Czy zgodzicie się z opinia ze
trwająca właśnie wojna w Afganistanie doprowadzi do pokonania
terroryzmu i wszechobecnego zla?A może uważacie iz jest to taka sama
masakra jak ta z 11 września tylko inna strona trzyma karabin jak
się zapatrujecie na ta sytuacje? Czyzby to szła armia kolejnego
skurwysyna?
Uliczny Opryszek - Oczywiście skurwysynem
jest tak samo Bush jak i Osama ben laden. Nie ma jednak wątpliwości
ze to co stało się 11 września to straszna tragedia. I nie jest
ważne kim byli Ci ludzie którzy zginęli czy byli to wielcy
biznesmeni czy sprzątaczki. Z drugiej jednak strony wszelkie
bombardowania Afganistanu i niszczenie wszystkiego co tam jeszcze
istnieje to tez wielkie skurwysyństwo. Pozostaje jedynie pytanie czy
można było zachować się inaczej? Terroryzmu nie pokona się karabinem
i bombardowaniami wiedzą o tym Hiszpanie walcząc z ETA czy Anglicy
tocząc wojnę już dziesiątki lat z IRA. Na pewno bardzo ważną sprawą
nad którą trzeba się zastanowić jest przyczyna powstawania wszelkiej
maści terroryzmu. Amerykanie powinni cofnąć się wstecz, zwrócić
uwagę na własną politykę zagraniczną i choćby przyznać się "tak
robiliśmy czasem wielkie skurwysyństwo". Jednak widać że 11 września
nie za dużo ich nauczył, nadal uważają się za "Strażnika Moralności"
i jedynego Wielkiego Brata w tym zasranym świecie. Jeszcze z innej
strony terror Talibów W Afganistanie to też skurwysyństwo, i teraz
po inwazji Amerykanów fajnie popatrzeć na ludzi którzy wsłuchują się
w normalna muzykę której im wcześniej nie można było słuchać. Miło
popatrzeć na mężczyzn golących z ogromną ulgą swoje wielkie brody,
no i oczywiście na kobiety które pewnie choć troche czują się
lepiej. To są na pewno plusy tej wojny. Temat ten jest naprawdę
złożony i trudny. Nic nie jest czarne i białe.
Cinek -
W waszych tekstach da się zauważyć ze bliska jest wam tematyka
robotnicza. Jednocześnie ostro i zdecydowanie przeciwstawiacie się
komunizmowi teraz nasuwa mi się pytanko. Z czego wywodzi się
zainteresowanie właśnie ta grupa spoleczna?Czy jest to może wpływ
ulicznego i robotniczego wpływu waszego otoczenia czy może
anarchizującego podejścia do spraw robotniczych i tej
tematyki?Osobiscie mam wrażenie ze to swoista mieszanka obu tych
rzeczy ale mogę się całkowicie mylić w mojej
ocenie...
Uliczny Opryszek - Trzeba przyznać ze nasze
teksty zawsze były przesiąknięte tematyką robotniczą. Już w NOG nasz
hicior "Janek Wiśniewski padł" był utworem w którym składaliśmy hołd
- robotnikom a nie Solidarności. PóĽniej powstał kawałek "Praca"
Ulicznego czyli o tym że "jesteś szarym biednym robotnikiem ciągłe
oszukiwanym". Wpływ wynikał chyba najbardziej z naszej przeszłości
(mojej i brata), nasz ojciec był robotnikiem, my także byliśmy i
jesteśmy i czujemy się robotnikami. Czy był tam wpływ
anarchistycznego podejścia - raczej nie, przyznam się szczerze że
mało znam się na syndykalizmie, choć przekazanie fabryk w ręce
robotników to może nie głupi pomysł. Z tą klasa zawsze kojarzył mi
się szary ciężko pracujący człowiek który jest "nicością"w całym tym
chorym systemie. Słowo "Robotnik" występowało w naszych tekstach
dość często, ale nie było nigdy wielkiego zaangażowania jak robili
to np. punkowcy z brytyjskiej grupy Angelic
Upstars.
Grzywa - I znów pytanie do Piotra. Kapele w
których grałeś chyba nie zrzeszyły sobie wielu sympatyków ze sceny
hc/punk, jak myślisz - dlaczego?
Uliczny Opryszek - To
prawda na scenie nie bardzo nas lubili. Jednak nasza muzyka i teksty
były silniejsze od jakiś wścipskich redaktorów zinów zafascynowanych
moda z zagranicy którzy nie mogli na nas patrzeć. Na koncertach
wcale to nie przeszkadzało, a wiadomo przecież że antyreklama robi
reklamę także były zawsze tłumy ludzi którzy przychodzili specjalnie
na nasze kapele. Do dziś w wielu zakątkach Polski istnieją ekipy
pukowców przez których nasze kapele są bardzo lubiane. To cieszy.
Powracając jeszcze do NOG zespół nie był lubiany na scenie bo za
dużo śpiewał o alkoholu, a w tamtych czasach nie wypadało tak,
trzeba było być po prostu poprawnym (przynajmniej na łamach pism
niezależnych - rzeczywistość naprawdę była inna)
Cinek
- Paymon w swej kolumnie wysuwa ciekawy wniosek,(niestety ujrzycie
ja dopiero gdy zostanie wydany kogucik #2) mianowicie iz mimo wielu
niewątpliwych minusów ustroju socjalistycznego w Polsce, to jednak
lepiej było z punktu widzenia możliwości sprzętowych dla młodych
zespołów (osławione mdk'i socjalistyczne) nie najgorzej było z
ogranizacja jakiś imprez lokalnych (tez miejscówki w owych
przybytkach) czy w kwestii cenzury która teraz jest nie mniejsza niż
obecnie (zamieniono jedynie socjalistyczna na aws-chrzescijanską -
wg Paymona) itp. Jak wy zapatrujecie się na taką
opinie?
Uliczny Opryszek - Oczywiście ze Paymon ma
racje. Trzeba wreszcie zacząć mówić bez wstydu że realny socjalizm
nie był tym czym był np. komunizm w ZSRR. Wiele rzeczy w Polsce
naprawdę było OK. Banalny przykład: punk rock- wielkie imprezy
Róbrege, Jarocin gromadziły tysiące ludzi, każdy mógł się wyszumieć,
za niewielkie pieniądze, organizacja także wielu mniejszych imprez,
istnienie mdków które udostępniały sprzet to też wielkie plusy.
Owszem cenzura była - dzisiaj jest podobnie a kto wie czy nie
gorzej. Często "czarni" okazują się większymi "faszystami" niż byli
nimi ludzie z dawnego ustroju. Także nie popieram tamtego systemu
ale musimy umieć powiedzieć co było dobre a co
złe.
Grzywa - Wasze ulubione piwo? Tak żeby
organizatorzy Waszych koncertów wiedzieli czym Was częstować, no i
powiedzcie na jakich warunkach gracie koncerty?
Uliczny
Opryszek - Nie mamy chyba jako tako ulubionego piwa. Oczywiście
ja pijam przeważnie lokalne browary czyli Lech, 10,5 itd., nie
bardzo wiem co to na to koledzy. Warunki koncertów są bardzo proste
czyli ZWROT KOSZTÓW PODRÓŻY to tyle. Jakby co zawsze możecie
dorzucić jakieś piwko czy żarcie. Ale to
niekoniecznie.
Grzywa - Plany na
przyszłość...
Uliczny Opryszek - W planach mamy
przygotować nowy materiał na długo zapowiadaną kasetkę "Młodzież
Punkowa 33 1/3 (Ostateczna zniewaga). Wydaniem naszej kasety jest
zainteresowany Bezkoc z Pasażera także spoko, bo teraz mamy
motywacje aby zrobić cos fajnego. Inne plany to oczywiście granie
koncertów tam gdzie jeszcze nas nie było. A trochę tych miejsc
jeszcze jest. Mocno POZDRAWIAMY wszystkich czytelników KOGUCIKA
więcej grzechów nie pamiętam BUNT
Dzieki za
wywiad.
Grzywa & Cinek
http://www.zine.kogucik.prv.pl/zinekogucik@poczta.onet.pl